Tagi
gry, hamonogram wesela, impreza, konferansjer, przygotowania, wesele, zabawy
Ankietka z poprzedniego posta pokazuje, że zdania na temat organizowania dodatkowych konkursów, gier, zabaw, czy jak to jeszcze można nazwać, są bardzo podzielone – jednym głosem przewagę zdobyła opinia negatywna. Dlaczego?
Naszym zdaniem konkursy / gry / zabawy są OK. Pokusilibyśmy się nawet o stwierdzenie, że mogą być przydatne.
Na początku wesela zazwyczaj jest sztywno. Rodziny się nie znają, pewnie większość ludzi widzi się pierwszy raz, albo nie widziało się jakieś sto lat. Nie ma co, nie jest to komfortowa sytuacja, bo nikt nie chce zrobić z siebie durnia. A co w sytuacji, kiedy to wszyscy zachowaliby się nie do końca poważnie angażując się w zabawę?
Naszym zdaniem takie przełamanie lodów może okazać się zbawienne, dlatego zdecydowaliśmy, że na naszym weselu będą „zabawy”.
Oczywiście każdy ma swoje wyobrażenie, więc doprecyzujmy o czym myślimy my, kiedy mówimy „zorganizowana przez konferansjera zabawa”. Liczymy się z tym, że nie każdemu odpowiada zabawa w gonionego wokół krzeseł, albo rozpoznawanie swojego partnera po kształcie nosa, dlatego chcielibyśmy skupić się na zorganizowaniu zabaw tanecznych. Wesele kojarzy się z tańcem, więc tego typu zabawy nie będą jakoś bardzo odbiegały od charakteru imprezy.
Chyba nie byłoby nic gorszego niż zabawianie gości non stop konferansjerką i ciągłe „przeszkadzanie” w tańcu. Nie chcielibyśmy, żeby impreza była przegadana, dlatego nie zakładamy cogodzinnych konkursów. Umiar we wszystkim, jak to mówią.
Tydzień zakończony niniejszym postem upłynął pod znakiem looku panny młodej, wystroju sali i dekoracji w ogrodzie. Próbowaliśmy również rozłożyć winietki na stołach – czy to zadanie jest w ogóle wykonalne?
Z ostatniej chwili: jesteśmy świeżo po spotkaniu z Marcinem (fotografem) i udało nam się dostrzec nadzieję i uwierzyć, że chodnik może nie rzucać się w oczy. Dzięki Marcin 🙂